środa, 28 grudnia 2011

Powstanie Wielkopolskie

Przepraszam za brak wpisu o Powstaniu Wielkopolskim, które dla mnie personalnie jest bliskie. Dziś jednak moją głowę zakrząta jedna myśl. - pogrzeb przyjaciółki. Za rok na pewno napiszę coś o tym zrywie Polaków

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Druga twarz

  Był kiedyś pewien robak, który żerował na liściach drzew i krzewów. Inne robaki się od niego odwróciły, bo był brzydki. Naszemu bohaterowi zaczęło to w końcu przeszkadzać, lecz nastała zima i wszelkie stworzenie ułożyło się do zimowego snu. Jakież było zdziwienie tego robaczka, gdy na wiosnę zobaczył, że ma skrzydła i nie jest już larwą. Inne zwierzęta zaczęły podziwiać bujne wzory na owych skrzydłach.
  Każdy z nas ma dwie twarze i drugą jakże odmienną od tej pierwszej. Pierwsza to ta, której się wstydzimy i staramy ukryć. Jest to odbicie ciemnej strony naszego serca. Druga jest zupełnie inna, piękna, którą staramy się pokazać światu. Jest to jasna strona naszej duszy. Lecz w ciągłym biegu życia gubimy się i w końcu nie wiemy którą twarz mamy pokazać, nie wiemy też, która jest prawdziwa. Tylko od nas zależy, która będzie dominującą.

Kilka pytań

Jak serce, które nie zna miłości może opisywać ją?
Dlaczego jestem samotny pośród tylu ludzi mnie otacząjących?
Jak mógłbym znowu być szczęśliwym?
Czy tylko mnie potrafi złapać jesienno-zimowa depresja?
Dlaczego tak trudno mi się odnaleźć w tym świecie?

piątek, 9 grudnia 2011

Samotność wśród tłumu II - sosna

Z powodu braku weny publikuję coś, co pisałem jeszcze za czasów liceum. Zachęcam też do rozpowszechniania mojego bloga wśród znajomych i udzielania komentarzy.

   W pewnym miejscu rósł sad pełen jabłoni. Co roku obfitował on w ogrom owoców. Jednego roku zaczęło rosnąć drzewo poza sadem.
   Właściciel postanowił się nim nie opiekować. Jabłonie dyskutowały o tym, co to za drzewo i odmieniec, ponieważ nigdy nie widziały innych drzew poza tymi, które rosną w owym sadzie. To, będące poza sadem drzewo, słyszało uwagi i docinki, które je raniły. Ale rosło. Stawało się coraz większe i większe aż wyrosło ba piękną sosnę. To wiatr przeniósł nasionko z lasu, znajdującego się przy drodze do sadu. Właściciel owego sadu lubił przesiadywać pod sosną, ponieważ miała piękny zapach. Jabłonie bardzo tego zazdrościły i plotkowały o sosie.Bardzo je to bolało, ale nauczyło się z tym żyć. Co roku z drzewa spadało kilkadziesiąt szyszek, które rodziły inne sosny.
   Właściciel sadu zmarł i nikt nie opiekował się ogrodem. W końcu jabłonie uschły.
   Dziś nikt już nie pamięta sadu, a na jego miejscu wyrósł piękny, sosnowy las. Ludzie znajdują w nim ostoję, gdy coś ich dręczy. Las napawa ich radością i ochotą do życia.
   To, co na pierwszy rzut oka wygląda na brzydkie i nie warte poświęcenia uwagi, może być czymś, co zmieni nasze serca.

piątek, 2 grudnia 2011

Przerwa

Z powodu nawału obowiązków w pracy, będę musiał na kilka tygodni zawiesić bloga. Życie konsultanta telefonicznego w firmie Play bywa ciężkie, zwłaszcza, gdy musisz tłumaczyć się z tego, czemu ktoś, kto nie płaci rachunków ma zablokowany telefon...

poniedziałek, 28 listopada 2011

Jak z bajki

Chciałbym podzielić się piosenką, którą kiedyś napisałem. Opowiada ona historię pewnej dziewczyny zakochanej do szaleństwa w jednym chłopaku. Jeśli ktoś chce, mogę udostępnić muzykę, którą napisałem na tę okazję.

1.
Popatrz na mnie choć jeden jeszcze raz .. ale…
Zamknij  swe oczy.. kiedy głaszczę twoją twarz
Chcę w tej chwili jeszcze dziś zatracić się
Być szczęśliwą całą noc i cały dzień
 
Przytul mnie czule choć jeden jeszcze raz … ale…
Tak długo..  by twego ciepła poczuć smak
Wiesz jak bardzo tego jest mi dzisiaj brak:
Żebyś był tu przy mnie i mówił ZAWSZE tak…
 
Ref. 
Kocham Cię nie przytomnie
kocham Cię cały czas
Ty będziesz dziś moją królewną
Twym księciem będę ja
 
Kocham Cię nie przytomnie
kocham Cię cały czas
Ty będziesz dziś moją królewną
Twym księciem będę ja

 
2. 
Nie muszę mieć skarbów, spełnienia jakiś snów
pieknych  pantofli by z toba zatańczyć znów
Zakręć mym cialem w duszy mej, znow zagraj tak
Nie puszczaj mnie proszę, gdy rozstania będzie czas
 
Marzę być z Tobą na dobre i na złe, tak jak..
Swój książę z królową, który nie chce władzy mieć
mieć nasz skomny ale wlasny mały świat
Cieszyć się razem tym, co życie może dac
 
Powiedz, co czujesz gdy jesteś blisko mnie.. gdy mnie..
W usta całujesz delikatnie tak jak chcę
Wiesz, jak bardzo tego jest mi dziasj brak
Żebyś był tu przy mnie i mowil ZAWSZE tak…
 
Ref.   
Kocham Cię nie przytomnie
kocham Cię cały czas
Ty będziesz dziś moją królewną
Twym księciem będę ja
 
Kocham Cię nie przytomnie
kocham Cię cały czas
Ty będziesz dziś moją królewną
Twym księciem będę ja

niedziela, 20 listopada 2011

Jak wyrazić miłość?

Zastanawiam się, jak ująć to w słowa. Jak wypowiedzieć to, co czuję?
Jak w Twych oczach wyczytać naszą przyszłość? Co skrywa Twoje serce?
  W Twych oczach odbija się blask tysiąca gwiazd na nocnym niebie, a
każda z nich jest iskierką tego, co do Ciebie czuję. W każdej tej
iskierce skryłem część siebie samego. Me serce mówi mi, żebym w końcu
to wyraził. A więc mówię: jesteś sensem mego istnienia, tchnieniem
życia w serce, które we mnie zmartwychwstało, odbiciem blasku Amora.
To ty dałaś mi nowe życie, to Ty porwałaś je na ocean namiętności,
który, w otchłaniach jego głębin, pcha mnie do Ciebie. Chcę powiedzieć
Ci dwa słowa, dwa słowa, które kierują moją chęcią życia. To dla
Ciebie wstaje słońce i promienieją gwiazdy, W tych dwóch słowach
jesteś Ty. Bądź promykiem, który budzi mnie rano i blaskiem, który
mnie usypia nocą. Spraw, aby serce, które zmartwychwstało, biło tylko
dla Ciebie. Bądź wspomnieniem moich dni, symbolem miłości.
  To dzięki tobie nie podróżuję po morzu samotności, które jest jak
bezkresna, czarna otchłań. To Ty nadałaś mu barw, dałaś nadzieję i
wiarę. To z Tobą chcę poznawać cuda tego świata i odkrywać uniesienia
mojego serca.
  Chcę Ci powiedzieć, że jesteś Aniołem, który prowadzi mnie przez
życie. Na rękach nosisz najcenniejszy skarb, jaki mogę Ci ofiarować -
moje serce. Nie pozwól go zgubić, wykraść lub rozbić na drobne części.
Tylko dzięki Tobie odnalazłem radość z bycia romantykiem, obudziłem
uśpione pokłady miłości w mym sercu. Tak bardzo pragnę to powiedzieć.
Nie da się wyrazić uczucia bez tych słów. Naprawdę bardzo, bardzo Cię
lubię.

Tekst nie jest dedykowany żadnej kobiecie, niestety.

środa, 16 listopada 2011

Zastanawiam sie, dlaczego nazywają Cię dziwką

Dla NG
  Nie chcę oceniać tej kobiety, ale wydaje mi się, że chodzi tu o łatwy zarobek. W mieście wszyscy mężczyźni się śmieją, jeśli zaliczy ją nowy partner. Każdy wiedział, co i za ile może zrobić. Dlaczego nazywają ją dziwką?
  Zastanawiam się, czemu upadłaś tak nisko. Czy to tylko przez pieniądze? Znam cię od dziecka, wiem, jaka jesteś. Dlaczego nie zainwestujesz w wykształcenie? Da ci to więcej satysfakcji niż seks. Już wiesz, czemu nazywającię dziwką?
  Powiedz mi, gdzie są ci wszyscy znajomi teraz? Czemu tylko mi możesz się wypłakać? To na pewno przez HIV. Pożądanie jest bardzo ulotne. Tak bardzo chciałbym ci pomóc. Powiedz, czy nadal nazywają cię dziwką?

niedziela, 13 listopada 2011

Czym jest miłość?

   Zapytał ktoś pewnego mędrca zen:
-Czym jest miłość?
-A czym jest słońce i księżyc? Czym jest dobry sąsiad?-mówił mistrz-Miłość jest sensem naszego życia. Miłość jest jak ogień. Przez niego cierpi nasza dusza, by w końcu, na pożodze tych namiętności, odcisnąć swoje piękno. Miłość jest słońcem naszej duszy i księżycem naszych pożądań. Odbiciem miłości jest uśmiech drugiego człowieka. Miłość jest wiarą, wiarą w to, iż ta siła jest w stanie zmieniać nasze serca. Miłość może być trudna, a jej efekty będą widoczne dopiero po jakimś czasie. Musicie więc cierpliwie czekać. Czekajcie na efekty tej miłości i nie pozwólcie, by zazdrość zniszczyła ją w waszych sercach.

wtorek, 8 listopada 2011

Tajemnica życia

   Do pewnego tybetańskiego klasztoru przybył wędrowiec.
- Chciałbym porozmawiać z waszym mistrzem i pobierać u niego nauki-powiedział
Nie wpuszczono go. Postanowił spróbować następnego dnia, lecz sytuacja powtórzyła się. Kilka kolejnych dni również wyglądało tak samo. Po tygodniu postanowił spróbować ostatni raz. Jakież było jego zdziwienie, gdy wpuszczono go do środka:
-Więc chciałbyś ze mną porozmawiać-spytał mistrz
-Tak. Dlaczego nie chcieliście mnie wpuścić do środka?-zapytał wędrowiec
Mistrz nie odpowiedział, więc chłopak ponowił pytanie.
-Czy tylko o tym chciałeś ze mną porozmawiać-zapytał mistrz?
-Nie. Chciałbym poznać tajemnicę życia.
-Teraz jesteś znacznie bliżej celu. Ten tydzień miał na celu przetestować twą chęć do osiągnięcia celu. Tajemnicę życia mogą poznać tylko ludzie wytrwali.
-Więc czym ona jest?
-Spójrz głęboko w siebie. Każdy z nas ma swoją własną tajemnicę życia. Musisz ją odnaleźć w sobie. Tajemnica życia polega na tym, by swoim postępowaniem dawać przykład innym do jej poszukiwania. A więc żyj tak, jakbyś miał umrzeć jutro. Żyj pełnią życia i ciesz się nim

środa, 2 listopada 2011

Poznanie Boga

  W mieście Al-Aman mieszkał pewien człowiek. Co dzień przechadzał się nad plażę i obserwował morze. Intrygowało to mieszkańców, więc postanowili go zapytać o powody.
-Dlaczego chodzisz co dziennie obserwować morze? -zapytali mieszkańcy
-Bo chciałbym poznać Boga- odparł mężczyzna
-Jak można poznać Boga, patrząc w morze? -pytali mieszkańcy
-Poznaję Boga, obserwując rzeczy, które On stworzył. W każdym Boskim stworzeniu odbija się Bóg.

Koniec (Nie ma lekarstwa na miłość)

   Później, na początku października, było wesele brata Beaty. Już wtedy zachowywała się ona dziwnie, jakby moja obecność była dla niej złem koniecznym. Tydzień później poinformowała mnie, że nie jesteśmy już razem.Cały mój świat runął w gruzach. Beata odeszła do swojego wcześniejszego chłopaka.
   Wtedy też me serce przestało bić, przestało bić dla Beaty i dla całego świata. Jak zapomnieć o miłości? Jak dać upust bólowi, który jest jak czarny, bezkresny ocean? "W jednej chwili szybujesz po niebie, a w następnej stoisz w deszczu i patrzysz na rozpadające się życie". Szczerze nienawidziłem miłości. W zasadzie wierzyłem, że ona nie istnieje, a wszelkie okazywanie sobie uczuć to tylko gra pozorów. Chciałem tak myśleć. Patrząc na spadające krople deszczu, myślałem, że to Amor płacze, wspominając moją miłość.
   Jak długo można cierpieć z miłości? Co zrobić, by o niej zapomnieć? Niestety, nie da się, a czas, który leczy z miłości, jest nieskończenie długi. W moim przypadku trwało to wszystko 4 lata. 4 lata cierpiałem. Mimo wszystko warto kochać, bo tylko miłość potrafi uczynić człowieka szczęśliwym. Każdy z nas zasługuje na zrozumienie. Każdy z nas zasługuje na miłość.

poniedziałek, 31 października 2011

Szczęście jest w każdym z nas (II część opowieści)

   Jak wcześniej, wybraliśmy się na spacer nad Wartę.Był środek lata, więc woda nadawała się idealnie do kąpieli. Spacer brzegiem rzeki, w tle prom, służący do przeprawy na drugą stronę i słońce górujące na niebie. Później udaliśmy się do jej domu. Oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną. Gdy główni bohaterowie się całowali, zrobiło się strasznie cicho. Serce zaczęło mi mocniej bić. Świat jakby stanął w miejscu. Spojrzałem jej głęboko w oczy - w te piękne, niebieskie, niczym głębiny oceanu, oczy. Powoli zbliżyłem usta do jej ust. Nie protestowała. To był mój pierwszy pocałunek. Po tym byliśmy już parą. Zaczął się kolejny etap w moim życiu, który z biegiem czasu różnie oceniam. Z całą pewnością był wyjątkowy. Łączyło nas wiele, ale i wiele nas dzieliło. To było naszą siłą.
   Codziennie czytałem i słuchałem słów wyznawanej miłości. Był to dla mnie jej hymn. Czas mierzyłem częstotliwością kontaktów z Beatą. Poranek zaczynał się podobnie jak noc: rozmową przez telefon. Każda chwila była czekaniem na nią. Każde kobiece oczy koloru błękitnego przypominały mi o niej. Prosiłem Boga, by nigdy tego nie kończył. Przeżywałem z Beatą wspaniałe momenty, chwile, które do dziś zapierają mi dech w piersiach. To z nią wkraczałem w świat miłosnych uniesień. To ona nauczyła mnie kochać drugą osobę ponad wszystko. W życiu nie ma nic ważniejszego od miłości. Kochałem ją jak nikogo do tej pory. Każda moja myśl biegła do niej.
   Aż nadszedł pamiętny wrześniowy dzień. 15.09.2007. Był to najszczęśliwszy dla mnie dzień. Słowa wtedy usłyszane zapisałem głęboko w sercu. Dla chłopaka marzeniem jest to usłyszeć. "Wczoraj zrozumiałam, że to z tobą chcę spędzić resztę życia." Zdanie to przewróciło mi w głowie. W tej jednej chwili zrozumiałem wiele. Ta dziewczyna miała być moją żoną i matką moich dzieci. Szczęście jest możliwe do osiągnięcia. Kryje się w naszym sercu. Wystarczy je tylko poszukać.

niedziela, 30 października 2011

Początek

   Kilkakrotnie pisałem o kobiecie. Wszystkie mówiły o tym, co działo się po tym wydarzeniu. Teraz nadszedł czas, by opisać całą historię, od początku do końca. To, co przeczytacie nie jest niezwykłe, ale z pewnością przepełnione jest smutkiem. Oto moja historia: opowieść o miłości, zdradzie i odkupieniu.
   W moim życiu liczyła się jak dotąd jedna kobieta. Pisząc to teraz, nadal tak jest. "Moja Beatko" - nie wypowiadałem tego przez 4 lata. Ot, zwykłą, krótka miłość. Choć ta historia trwała tylko 3 miesiące, na zawsze pozostanie wyryta w moim sercu. Kiedy się kocha, to tylko szczerze, prawda?
   Całość zaczęła się jakoś dziwnie. To nie była zwykła znajomość. W zasadzie nawet nie słyszałem wtedy jej głosu. Otrzymałem sms z informacją, czy chcę porozmawiać z nieznajomą.
   "Mam na imię Beata, jestem z miejscowości X i chodzę do technikum. A ty?" Pytanie to rozpoczęło niesamowity etap w moim życiu. Pisaliśmy ze sobą około dwóch tygodni, po czym postanowiliśmy się spotkać. Niestety, X było oddalone od mojego domu o 30 km, więc rower był moim jedynym środkiem transportu. Po drodze do Beaty spotykałem wielu ciekawych ludzi. Najważniejsze jednak było dla mnie drugie spotkanie z tą dziewczyną.


Z powodu rozpiętości materiału, opowieść tę będę publikował w odcinkach.

czwartek, 27 października 2011

Kwiaciarka z Dworca Głównego

Historia opisuje wydarzenia z dnia 26.05.2010. roku

Jeżdżąc codziennie do pracy, mijałem pewną kwiaciarkę na Dworcu Głównym kolei w Poznaniu. Ta niestrudzona kobieta codziennie przychodziła w to samo miejsce, sprzedając kwiaty. W Dzień Matki pojawiła się również.
Niestety, nie miałem wystarczającej ilości pieniędzy, by kupić kwiaty i bilet powrotny do domu. Poprosiłem kwiaciarkę, by trochę opuściła cenę. Kwiaciarka zgodziła się dać mi kwiaty za darmo, żebym zapłacił  wtedy, kiedy je zarobię.
Ten gest całkowicie odmienił moje spojrzenie na drugiego człowieka. Stałem się bardziej ufny i zacząłem dostrzegać więcej dobrych rzeczy w życiu. Czasem niewielkie rzeczy potrafią wywołać prawdziwą rewolucję naszego serca. Wówczas dokonuje się jakby przewartościowanie niepokornej duszy, która staje się promykiem słońca po czarnej jej rozpaczy.
Wiara w to, że owe niewielkie czyny zmieniają serce prowadzi mnie przez życie i napełnia radością. Do pełni szczęścia człowiekowi potrzebny jest drugi człowiek.

piątek, 21 października 2011

Śmierć miłości

    Tak wiele minęło czasu. Tyle zmarnowanych dni, miesięcy i lat. Mimo to, ciągle pamiętam, jakby to było wczoraj. Wszystkie dni razem i każdy z osobna zdają się wołać, jak bardzo było to dla mnie ważne. Każdy dzień rozpoczynał nową historię, a wszystkie razem tworzyły niesamowite uczucie. Czy można kogoś kochać bez opamiętania? Jak długo trwa miłość? Chwilami zastanawiam się, do czego to wszystko prowadzi.
    Minęły 4 lata i 9 dni. Tyle czasu nie jestem już z osobą, która była dla mnie najważniejsza. Cały ten czasu zszedł na wspominanie ulotnych chwil. gorącego uczucia, namiętności i pożądania. Świat nie stanął w miejscu, nie jest już taki sam. Mój świat skończył się 12. października 2007. roku. Wtedy to odeszła osoba, która miała być ze mną do końca mych dni. Jedno słowo, jedno wspomnienie, jedna śmierć. Jedno zdanie: "Możemy zostać przyjaciółmi", zmienia wszystko i rujnuje życie.
    Są różne rodzaje śmierci. Jedni umierają ze starości, drudzy w wypadkach, a inni z powodu zabójstwa czy chorób. Ja żyję, choć umarłem już dawno temu. Moja śmierć ma na imię Beata.

    Za wszelkie personalne odniesienia przepraszam. Nie było moją intencją, aby ktoś był dotknięty  moim postem.

środa, 19 października 2011

Czekając na lepsze jutro

Wiktor Hugo napisał: "Dusza wyniosła i pogodna, niedostępna niskim żądzom i przyziemnym wzruszeniom, górując nad chmurami i cieniami tego świata, nad szaleństwami, kłamstwem, nienawiścią, próżnością i nędzą, zamieszkuje błękity niebios i czuje tylko głębokie, ukryte wstrząsy losu."
Nie pozwól,  by strach przed klęską zlikwidował w tobie radość z przelotnych romansów, nieszczęśliwych miłości, radosnych poranków, wspomnień objęć i niekończących się miłości.
Czasami bolesne wspomnienia z przeszłości paraliżują nas i nie pozwalają, by w naszym sercu zakwitł kwiat miłości. Niekiedy warto zaryzykować, aby przekonać się, że życie warte jest swojej ceny. Nie zapominajmy, że po każdej burzy wschodzi słońce, a człowiek jest osobną wyspą.
Nie dopuść, by twe obawy przed klęską zabiły w tobie chęć działania. Twa dusza unosi się w powietrzu, w świecie i tylko pragnie, byś w swoje ręce wziął życie i czerpał radość z niego. Spraw, by twój duch zamieszkiwał błękity niebios i był ponad całym złem współczesnego świata.
Na samym końcu, u kresu twej wędrówki w tym życiu, będziesz mógł powiedzieć, że było ono tego warte, by przeżyć je raz jeszcze. Chmury i burze, wokół których przechodziłeś, pozostaną tylko symbolem śmierci, z której objęć się wyrwałeś.

Prawdziwe poznanie szczęścia

Dong, mieszkaniec Krainy Kwiatu Lotosu, szukał pełni szczęścia. Podróżował po całym znanym mu świecie - od Krainy Wiszących Ogrodów do Krainy Żółtego Morza, by znaleźć radość w przyrodzie. Jego wędrówka trwała kilkanaście lat, lecz nie odniosła pożądanego efektu. Umarł on w sędziwym wieku i nieświadomości.
Mistrz Quenqi przypomniał postać Donga, który zapomniał odbyć najważniejszej podróży w swoim życiu - podróży w głąb własnej duszy. Tylko człowiek, który pozna siebie dogłębni, jest w stanie osiągnąć pełnię szczęścia. Wie on wówczas wszystko o swoich wadach i jest w stanie je zwalczyć. Poznawanie własnego szczęścia wzmacnia nas, a każda próba zwycięstwa nad owymi niedoskonałościami potrafi wzmocnić naszego ducha.
Często szukamy szczęścia poza nami, a nie dostrzegamy go, gdy jest ono blisko nas. Każdy dzień jest powodem do szczęścia.

niedziela, 16 października 2011

Czy czas leczy rany?

Tak wiele minęło czasu. Serce me odmierza go ruchem słońca pośród dnia i ruchem gwiazd nocą, Niezliczone momenty łezi tęsknoty są dla mnie niczym chleb dla głodnego. Nie ma już miłości. Smutek i ból są codziennością. Wiara umiera w pożodze moich namiętności. Jak nazwać stan, w którym się znajduję? Czy ma on jakieś imię? I czemu Bóg chciał tego dla mnie? Jaki jest sens tej całej sytuacji?
Miłość może mieć dwa oblicza. Jakże są one od siebie różne i jakże podobne, jakże są od siebie oddalone, a jednak są bliskie. Cienka jest granica pomiędzy radością, a smutkiem. Każdy dzień spędzony z nią zaczynam przeżywać od nowa. Tylko tym razem sam. Wszystko jest jakby cieniem tego, co było wcześniej. Ta ciemna smuga snuje się za mną, nie dając mi chwili wytchnienia. Jak wymazać z serca miłość? Czy da się zapomnieć chwile radości i łzy smutku?
Moja miłość nie istnieje. Nie jestem jeszcze na nią gotowy, mimo, że minęły 4 lata i 4 dni. 4 długie lata bólu, łez, samotności i niezrozumienia. Jak mógłbym dać temu upust? Jak zapomnieć?

Samotność wśród tłumu - wyspa

Na oceanie jest archipelag wysp. Urzeka on swoją urodą niejednego człowieka. Baza hotelowa jest wręcz doskonała na każdej z wysp oprócz jednej. BYłą piękna ale bez śladu człowieka na swym terenie. Bezkresna puszcza porastała całą jej powierzchnię.
-Nic ciekawego nie ma na tej wyspie - mówili jedni
-Lepiej omijać ją, nie warto tam iść - wtórowali inni
Ale w tej wyspie było coś niezwykłego. Ten dziewiczy las krył w sobie jakąś magię, którą pokusił się zbadać pewien odkrywca. Początkowo nic ciekawego nie znalazł. Tylko drzewa i krzewy, niektóre w fatalnym stanie. Widok ten odstraszył badacza., lecz nie cofnął on się w poznawaniu tej wyspy. Posuwając się dalej, zauważył magiętego miejsca. Niewielka góra, z którekj wypływa małe źródełko, dając początek biegowi rzeki zafascynowała go. Nietknięta przyroda zdawała się mówić, iż jest to, czego szukał. Serce tej wyspy było jakby powrotem do początków cywilizacji. Wielki las, rzeka, źródełko pozostawało takie samo jak przed wiekami. Bogactwo krainy oczarowało go. Badacz pomyślał, że powinien tu wrócić.
Ludzie często odwracają się od tych, którzy nie są tacy jak oni. Nie akceptują ich, traktują jak umarłych. A zazwyczaj wystarczy tylko odrobina zrozumienia, a można poznać ich piękne wnętrze. Ale wolimy dostosować się do reszty, mówimy to, co inni i zachowujemy sięjak oni. Czy warto?

czwartek, 29 września 2011

Inna strona życia ( Detektyw miłość)

Ludzie często ulegają pozorom. Pierwsze wrażenie, pierwsza myśl wydają się ciekawe, atrakcyjne i doskonale pasują do naszych podejrzeń, czy uprzedzeń.

Jestem detektywem. Moi klienci nazywają mnie detektyw miłość, ponieważ zajmuję się sprawami o zdrady małżeńskie, śledzę współmałżonków, by w sądzie przedstawić dowody niewierności.
Z pozoru sprawa ta była taka sama jak inne. Kobieta prosiła mnie, by sprawdzić przyczyny częstych nieobecności męża w domu. Zlecenie zaczynało się tak samo jak każde inne. Jak się później okazało były to tylko pozory.
Mężczyzna codzień zjawiał się w domu kilka godzin po pracy. Każdego dnia spotykał się z młodą, atrakcyjną kobietą. Wydawało mi się, że żona ma rację. Mąż spotykał się z kobietą w kawiarni. Rozmawiali, śmiali się, jak gdyby byli kochankami. Z moich informacji wynikało, że trwało to już kilka miesięcy. Miałem wystarczające dowody, by pokazać je żonie - mnóstwo zdjęć tych dwoje.
Postanowiłem jednak jeszcze nie kończyć sprawy. Chciałem poznać tę kobietę. Po jednym ze spotkań z mężem postanowiłem ją  śledzić. Poznałem miejsce jej zamieszkania. Czas najwyższy, by poznać jej harmonogram dnia.
Codzień rano wychodziła z domu. Wsiadała w samochód i wysiadała pod jednym z budynków. Jak się później okazało, było to jej miejsce pracy. Pracowała w fundacji, która wspomagała leczenie osób niepełnosprawnych i ciężko chorych. Po pracy spotykała się z pewnym mężczyzną z dzieckiem. Następnie wszyscy trzej udali się do kawiarni, gdzie czekał już mąż. Widać było, że wszyscy dobrze się znają. Pierwszy raz postanowiłem podsłuchać rozmowę.
Okazało się, że mąż jest pracodawcą tego mężczyzny. Chłopiec był synkiem tego pracownika. Mężczyzna zwrócił się o pomoc do swojego szefa, by ten pomógł sfinansować leczenie dziecka, a kobieta, z którą mąż się spotykał była pracownicą fundacji, do której należał synek pracownika.
Te wszystkie zdjęcia wraz z moimi wyjaśnieniami przedstawiłem żonie, która była wyraźnie zaskoczona, ale szczęśliwa z obrotu spraw. Postanowiła osobiście podziękować mężowi za dobre serce.
Mąż na dobre związał się z fundacją. Pomaganie ludziom, altruizm to było to, czego w życiu szukał. W końcu każdy z nas może pomagać innym. Każdy z nas, jeśli tylko chce, jest w stanie przekazać część swego serca drugiej osobie.

czwartek, 22 września 2011

No to zaczynamy

Mam na imię Mateusz. Jestem 20. letnim chłopakiem z Wielkopolski. Ten blog będzie służył zamieszczaniu esei, felietonów i opowiadań, które napiszę. Wszystkie będą ukazywać się w różnych odstępach czasu, więc zachęcam do śledzenia bloga na bieżąco.