Z powodu braku weny publikuję coś, co pisałem jeszcze za czasów liceum. Zachęcam też do rozpowszechniania mojego bloga wśród znajomych i udzielania komentarzy.
W pewnym miejscu rósł sad pełen jabłoni. Co roku obfitował on w ogrom owoców. Jednego roku zaczęło rosnąć drzewo poza sadem.
Właściciel postanowił się nim nie opiekować. Jabłonie dyskutowały o tym, co to za drzewo i odmieniec, ponieważ nigdy nie widziały innych drzew poza tymi, które rosną w owym sadzie. To, będące poza sadem drzewo, słyszało uwagi i docinki, które je raniły. Ale rosło. Stawało się coraz większe i większe aż wyrosło ba piękną sosnę. To wiatr przeniósł nasionko z lasu, znajdującego się przy drodze do sadu. Właściciel owego sadu lubił przesiadywać pod sosną, ponieważ miała piękny zapach. Jabłonie bardzo tego zazdrościły i plotkowały o sosie.Bardzo je to bolało, ale nauczyło się z tym żyć. Co roku z drzewa spadało kilkadziesiąt szyszek, które rodziły inne sosny.
Właściciel sadu zmarł i nikt nie opiekował się ogrodem. W końcu jabłonie uschły.
Dziś nikt już nie pamięta sadu, a na jego miejscu wyrósł piękny, sosnowy las. Ludzie znajdują w nim ostoję, gdy coś ich dręczy. Las napawa ich radością i ochotą do życia.
To, co na pierwszy rzut oka wygląda na brzydkie i nie warte poświęcenia uwagi, może być czymś, co zmieni nasze serca.
Historia niezwykle urzekająca, piszesz dobre teksty i za to szacunek..
OdpowiedzUsuń